środa, 21 marca 2018

DENKO#13 CZ.1 PIELĘGNACJA WŁOSÓW I TWARZY ORAZ KOLORÓWKA

Postanowiłam, że dzisiejsze denko podzielę na dwie części, bo gdybym zrobiła jeden post, to wyszedłby tasiemiec i nikt nie dotrwałby do końca. Dzisiaj będą produkty do włosów i twarzy. Zapraszam Was, dalej gdzie przedstawiam Wam, co udało mi się zużyć w ostatnich tygodniach.


Odżywkę ETUDE HOUSE SILK SCARFE lubiłam i często po nią sięgałam. Ułatwiała rozczesywanie, dociążała, wygładza i dyscyplinowała. Nie powodowała puszenia się końcówek. Kosmetyk, z którego stosowaniem jednak  nie ma co przesadzać, bo włosy mogą szybko się do niej przyzwyczaić i zwyczajnie przestanie działać.
ISANA MASKA NAWILŻAJĄCA DO WŁOSÓW MOCNO ZNISZCZONYCH I ŁAMLIWYCH  kupiłam ją w Rossmanie za kilka złotych. Po zakupie leżała na półce w łazience przez kilka tygodni. Maska jest w sam raz na wyjazd - ze względu na małą pojemność. Samo działanie nie było jakieś powalające, wygładzała włosy i tyle.

Wykończyłam również odżywczy krem z olejkiem z róży  MIYA my wonderbalm i love me, który  dla mnie był lekkim rozczarowaniem. Nie dawał mi wystarczającego nawilżenia i głównie dlatego nie już do niego nie wrócę, ale na pewno wypróbuję inne wersje tego kremu.
Ziaja, Nuno, Maska z zieloną glinką nie najgorsza, ale też nie powaliła. Sprawdzi się bardziej dla bardzo młodych dziewczyn, które nie potrzebują ani mega nawilżenia, ani mega odżywienia. Maseczka ma dość chemiczny zapach, ale za to kremową konsystencję oraz bardzo poręczne i fajne opakowanie.
 Avon, Clearskin Professional, Liquid Extraction Strip (Oczyszczające plastry w żelu) to żel, który  ma niebieski kolor, gęstą konsystencję oraz  drażniący zapach. Aplikacja mnie rozczarowała, ponieważ żel bardzo ciężko się rozprowadza, a jednocześnie bardzo szybko zasycha .Jeśli chodzi o działanie to też bubel, miałam nadzieję, że żel głębiej wniknie w pory, co pozwoli na dokładniejsze oczyszczenie, a tu lipa. Większy efekt dostaniemy po skorzystaniu z plastrów. Nie zużyłam tego produktu do końca, ale ląduje w denku, bo termin dobiegł już końca.

MASECZKI LOMI LOMI zużyłam już wszystkie wersje i powiem szczerze, że nie widziałam różnicy między nimi, a przecież każda z nich miała mieć inne działanie. Totalne rozczarowanie. Na plus mogę dodać tylko, że miały bardzo delikatną i cienką płachtę, która dobrze przylegała do twarzy.
HOLIKA HOLIKA pure essence mask sheet lemon to kolejna moja maska w płacie z tej firmy i niestety.. .Po otwarciu wyczuwalny jest delikatny zapach cytryny. Płat bardzo dobrze jest nasączony, maska jest bardzo cienka, nie ma jednak problemu z nałożeniem jej na twarz. Bardzo dobrze przylega. Po 20 min. nie zauważyłam w zasadzie nic, no może jedynie sporą lepkością twarzy, czego nie cierpię.
BIELENDA DETOX & OCZYSZCZANIE  MASKA METALICZNA  to maska, która  ma bardzo ładny zapach, nie jest za mocny. Ma przyjemną konsystencję, dzięki czemu dobrze się ją rozprowadza i całkiem nieźle się ją zmywa. Nie uczula i nie podrażnia skóry, oczyszcza, matowi i generalnie robi to, co obiecuje opakowanie, ale nie wrócę już do niej. Jakoś coś mi tu nie do końca odpowiada i sama nie wiem co.
BIELENDA NAWILŻAJĄCY KREM NEURO HIALURON 40+ dla mnie ta próbka była ok. Krem dość szybko się wchłaniał i nadawał się pod makijaż. Po dwóch użyciach niestety nie zauważyłam większych efektów, ale chętnie sięgnę po pełnowymiarowe opakowanie.
MIZON INTENSIVE SKIN BARRIER  - kremowy, dobrze nawilżający krem, który na dzień sprawdził się bardzo fajnie.
 A’PIEU CLEANSING OIL zapowiadał się bardzo fajny olejek, szkoda tylko, że było go tak mało i nie wystarczył nawet na jedno użycie.

DERMO Pharma+  głęboko oczyszczające plastry na czoło i brodę to bardzo fajny produkt do oczyszczania porów na nosie i czole.
ZIAJA KREM NA DZIEŃ JAGODY ACAI  lekki krem, dobrze nawilża, ładnie pachnie, szybko się wchłania i nie zapycha. Jak dla mnie idealny pod makijaż.
 BIELENDA ŻELOWA MASECZKA NORMALIZUJĄCO MATUJĄCA  to maseczka w formie sympatycznej, pomarańczowej i lekko pachnącej galaretki. Maseczka  wygładza, matuje i nawilża cerę.

PS…  DARK CIRCLE REDUCING SUNFLOWER EYE PATCHES były całkiem przyjemne. Troszkę inna forma niż moje ulubione płatki z Secret Key. Natomiast jest to fajna alternatywa i w sam raz do zabrania na jakiś wyjazd do kosmetyczki

PS… Lip Care cranberry moisturising gel patch znacznie lepiej nawilżająca maska na usta, niż ta z Pilatenu.  Nawilżenie było mocniej wyczuwalne. Plus za przyjemny zapach.


Avon kulki złote rozświetlające znalazłam na dnie  szuflady i po prostu ich żywot dobiegł końca. Pamiętam, że kiedyś nie wyobrażałam sobie swojej kosmetyczki bez tego produktu - teraz znam o wiele lepsze produkty rozświetlające.
MAYEBLLINE COLOR TATTOO w odcieniu  leather effect u mnie ten cień sprawdzał się bardzo fajnie jako pomada do brwi. Była trwała i dobrze się nią uzupełniało brwi.

Bomb  lip treatment i the body shop lip butter to dwa najlepsze produkty nawilżające do ust, jakich używałam. Rewelacyjnie nawilżają usta na długi czas. Masło z tbs ma tą przewagę, że było mega wydajne.
Avon pomadka nawilżająca  w odcieniu reving raspberry to kolejny produkt odkryty na dnie szuflady mojej toaletki.  W dobie matów została wyparta innymi lepszymi produktami. Fajnie, że była nawilżająca, a dodatkowo nadawała koloru.
Sportfx moisturising lip balm to balsam do ust, który nadaje delikatnego koloru. Niestety ląduje w denku, bo opakowanie jest tak tandetne, że całe się połamało i nie jestem w stanie nosić tego balsamu w torebce, aby używać go w ciągu dnia.

Płatki do demakijażu  celulozowe z włóknami lnu i bawełny  pokazywałam już w ostatnim denku i uwielbiam je! Są rewelacyjne do zmywania maseczek.



 I na dziś to tyle albo aż tyle :) Dajcie znać, co ostatnio udało się Wam wykończyć? ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz